8 maja 2014

No tak...i znowu to samo!

Uwielbiam moje koty, bezgranicznie, z małym wyjątkiem...Jakże serdecznie nie znoszę tych...no....PREZENTÓW!! Jak nie na tarasie, to pod drzwiami, jak nie mysz to karczownik ( choć jeśli chodzi o niego to dobrze, ba! bardzo dobrze, najpierw mi wykarczował modrzewia a potem sam został wykarczowany, szkodnik jeden) a czasem kret się trafi.Że też nie mogą tej swojej miłości inaczej okazywać:))))))A jak się nie grasuje po lesie tudzież polach , to się TAK śpi :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz