13 lipca 2014
Ogródek warzywny, eksperyment który wejdzie w życie na stałe :)
Eufemistycznie napisałam :), ale jest lato i o dziwo u mnie w ogródku się dzieje, jestem tym zaskoczona , w pozytywnym wymiarze oczywiście.
W zeszłym roku w moim ogródku wyrosły fajnie tylko : fasola, buraki i koper,i pomidory bo zastosowałam do nich kilka rad z gatunku : pomidor lubi... No rzeczywiście , pomidor lubi dobre sąsiedztwo, nie wszystkie roślinki mu pasują , lubi też nagietki i aksamitki ( u nas się na nie mówi studentki, a tu śmierdziuchy, zdecydowanie wolę studentki :)) )
Do ogórków też zastosowałam dobre sąsiedztwo i powiem Wam...takich ogórków jeszcze nie miałam w życiu! Ale...żeby nie było tak różowo, nauczona wcześniejszymi doświadczeniami (czytaj: klęskami ) , nie robiłam sobie wielkich nadziei, i posadziłam to wszystko dość gęsto..no i mam , busz normalny. Ale rośnie, i to jak! W tych ogórkach mam i zioła różne, bazylia, cząber, koperek ( jego nie widać, ale zapewniam że jest )lawenda jadalna i kalarepa, i jeszcze buraki, skoro się lubią to niech mają. Groszek cukrowy się wspina po brzózce i zdaje się że drabina będzie potrzebna do obrywania :), a fasolka zaczyna swoją drogę do nieba :)
No wiem, te podpórki ..są fajne no :) Bo co mam napisać? Nie liczyłam na taki efekt, i nie przygotowałam jakiś ekstra podpórek, na następny rok będę mądrzejsza, ale te też dają radę.
Do tego ekologiczny oprysk, ze starej niemieckiej księgi...nikt mi nie wierzy, a to działa, ale trzeba robić regularnie, w miarę wzrostu roślinki, a i wujek Google już też podpowiada o tym sposobie.
Dobra, napiszę, używam do oprysku mleka...zwykłego 2% mleka z worka, rozcieńczam 1:1 i siup do opryskiwacza, jak tylko widzę nowe listki od razu pryskam, ale najważniejsze są te początkowe okresy, kiedy roślina się przyjmuje i zaczyna rosnąć i jeszcze nie ma swoich ziołowych lekarzy..Wydawać się może dziwne, ale skoro dział, dlaczego nie stosować tego, prawda? :)
Jak pierwszy raz o tym opowiedziałam sąsiadom to patrzyli cokolwiek dziwnie..Moje roślinki wyglądają tak:
Kabaczek i cukinie : żółta i zielona :)) Jestem z siebie dumna że mi tak rosną, tym bardziej że sama je wysiewałam wczesną wiosną :))
Gdyby ktoś był zainteresowany ,to proszę, podaję tabelkę dobrego sąsiedztwa, przygarniętą ze strony Mai w ogrodzie :)
http://majawogrodzie.tvn.pl/153,Dobre-sasiedztwo-roslin,kalendarium-prac.html
Życzę powodzenia w stosowaniu, bo nie ukrywam, rozplanowanie tego na wiosnę wcale takie proste nie było, bo ogródeczek wielkości męskiej chusteczki do nosa, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w przyszłym roku będzie większy w innym miejscu, pod warunkiem że żywopłot z wierzby urośnie jak należy....
Kasia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam i choć wygląda to jak rewanż (po kurzym wpisie :) ) to z przyjemnością obejrzałam i poczytałam o imponujących plonach! Bardzo to pięknie wygląda, u mnie udają się tylko kwiatki i też nie wszystkie. Ogródek mały, słabo doświetlony a ziemia taka licha, że szkoda gadać. Ponieważ jesteśmy w permanentnym remoncie i rozbudowie, więc ogród ze swoimi potrzebami (także tymi, już uświadomionymi przez właścicieli ;) ) musi poczekać :( Ale już wiem teraz, do kogo się zwrócić po radę jak przyjdzie właściwy czas :D Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że zdecydowałaś się do mnie zajrzeć, zapraszam i bardzo chętnie udzielę odpowiedzi/ podpowiedzi / rady jeśli tylko będę znała takową. Preferuję czyste podejście do roślin, bo paskudztwa w powietrzu i glebie miałam aż nadto kiedy mieszkałam na Śląsku :) Gleba nawożona, dzięki uprzejmości jednego z rolników, czystym krowim nawozem, nie muszę chyba pisać jak cudnie wonieje kiedy jedziemy z tym g...., a i potem po rozłożeniu na tym skrawku ziemi też jest radośnie, bardzo, much co nie miara , i ten zapach...całkiem inny jak na Śląsku, no całkiem, ale da się przyzwyczaić, da :)) no i efekty są, całkiem całkiem :)) Życzę powodzenia we wszystkim co robicie, a szczególnie w naturze, no i Czesława pozdrawiam bardzo :)))))))
Usuń