8 lutego 2015

Serwetka , śledź właściwie, w ananasy :)

W tym roku w naszej rodzinie odbędzie się poważna impreza, na tę okazję postanowiłam, że zrobię sobie sukienkę, ale.... No właśnie: ale. Robię wszystko, dosłownie wszystko, tylko nie to najważniejsze. Właśnie ta serwetka jest jednym z przykładów. Sukienka jest zaczęta, a jakże, zrobiona do wysokości biustu i koniec. No nie idzie mi i już, co ją wezmę do ręki , mój umysł natychmiast podąża jakimiś nieznanymi mi ścieżkami, myślę o wszystkim,tylko nie o tej kiecce! Wrrrr .
Jak już w końcu skupię się na tyle, że robię, to się okazuje że muszę pruć. Co tu wymyślić żeby się skupić na tym najważniejszym?? Wolę latać z psami po lesie ,niż to szydełko z sukienką do łapy wziąć! Za to ta serwetka poszła migiem, w jeden dzień, dłużej się suszyła niż robiła.
 Na zdjęciu w pełnej gali, razem z chwostami, ale jak tylko odłożyłam aparat, chwosty odpięłam, bo inaczej...no cóż ,Niuś już się zainteresował :)) Natychmiast oczyma wyobraźni ,widziałam jak biegnie ten małpiszon, z tym chwostem , a cała reszta też leci, tyle że na dół, na podłogę.

Oto i ona, w całej swej  mini krasie :)


Wymiary : 98 cm długości bez chwostów , 20 cm szerokości .
Właściwie , to była kontrola jakościowa ;)


Korzystałam z tego schematu :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz