Kiedy pierwszy raz zobaczyłam taki szal , pomyślałam ale żabot!. Ale widzę kobieta się rozbiera, a ten żabot coś długi jest...jak wąż :). Podotykałam , pooglądałam no i zachciało mi się. Jak wszystko proste bardzo, ale powiem Wam, palców to mi nie raz i nie dwa brakowało. Najbardziej zadowolona byłam, kiedy skończyłam ( nooo, tak mi się wydawało) zeszło z drutków, patrzę... i kurcze własnym oczom nie wierzę! .Średnio w co drugim rzędzie jakieś zguby po drodze..i co? No nic, prucie i na nowo )) .Za drugim razem się udało! :)).
Boa prezentowane jest na wieszaku, też chudy,( jak modelki) więc wisi dobrze .:)
I jeszcze jeden boa, tym razem w ciepłych kolorach :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz